Późnym już wieczorem dojechaliśmy na granicę Austryjacko-Czeską. Przejechaliśmy bez problemów ale zapomnieliśmy poprosić o pieczątki do paszportów na pamiątkę. Ewka goniła z powrotem do okienka, tak podleciała że się facet wystraszył... ale pieczątki przybił :)