Po nocnych przygodach wstaliśmy późno, bo po 9. Zjedliśmy śniadanko i koło 11 ruszyliśmy w kierunku placu hiszpańskiego, gdzie wczoraj wysiadaliśmy jadąc z lotniska. Dziś naszym celem głównym jest zdobycie szczytu wraz z zamkiem Montjuic (pol. Żydowskie Wzgórze).
Szczyt Montjuïc (173 m n.p.m.) był siedzibą różnego rodzaju fortyfikacji, z których najnowsza (zamek Castell de Montjuïc) znajduje się tam do dziś. Forteca pochodzi głównie z XVII wieku (posiada dodatki z XVIII wieku). W 1842 tutejszy garnizon, lojalny władzy w Madrycie, ostrzeliwał niektóre części miasta po rozruchach. Forteca była wykorzystywana jako więzienie, często przetrzymujące więźniów politycznych, aż do czasów generała Franco (źródło: Wikipedia).
Naszą wędrówkę na szczyt rozpoczęliśmy od placu hiszpańskiego (Placa d'Espanya), skąd rozpościera się przepiękny widok na Palau Nacional. Przy placu stoi również okazały budynek "de Toros las Arenas" - arena walk byków.
Idąc pod górę do Pałacu Narodowego przechodzimy pomiędzy dwoma strzelistymi wieżami. Przed samym pałacem podziwiać można zespół magicznych fontann -
Font Màgica, których spływająca woda po zmroku mieni się kolorami tęczy. Widok z pałacu w dół jest równie piękny.
Kierunkowskazy do zamku prowadzą obok
Poble Español, jednak z uwagi na cenę nie zdecydowaliśmy się tam wejść. Następnie przeszliśmy przez obiekty sportowe z czasów Olimpiady w 1992 roku. Cały teren jest dostępny za darmo dla zwiedzających.
Zbliżając się do szczytu można podziwiać coraz bujniejszą faunę w przyulicznych ogrodach (Jardins), do których można wejść. Przy parku (Avinguda Miramar) znajduje się kolejka gondolowa (Teleferic) która z przesiadką zabiera turystów na górę. My jednak mieliśmy cały dzień na to żeby wejść na szczyt, więc udaliśmy się piechotą (także z uwagi na cenę przejazdu). Podejście wcale nie jest tak męczące, nam zajęło ok. 50min, łącznie z przerwą na piwko.
Sam zamek niestety jest w remoncie, ale i tak można było popstrykać fajne zdjęcia. Widoki są naprawdę imponujące, to najlepszy punkt widokowy w Barcelonie. Po niecałej godzinie ruszyliśmy w dół. Naszym następnym celem był widziany wczoraj pomnik Kolumba oraz
La Rambla, najsłynniejsza ulica Barcelony.
Zejście zajęło nam ok. 1h, po czym mogliśmy się już delektować klimatem Barcelony. Na jedno tylko trzeba zwrócić uwagę. Na Rambli koniecznie pilnować swoich rzeczy, bo kieszonkowców jest dużo, i wcale się nie kryją. Policji zresztą też jest sporo. Idąc Ramblą w kierunku
Placa de Catalunya po lewej stronie warto odwiedzić stary targ -
Mercat de la Boqueria, gdzie zasmakować można soku z egzotycznych owoców (koszt 1,50€). Po prawej stronie zaczyna się dzielnica
Barri Gòtic, którą zwiedzać będziemy jutro.
Po późnym obiedzie w japońskiej restauracji i przejściu ok. 10km ruszyliśmy zmęczeni do domu.
Wydatki:
- rożek lodowy - 2,20€
- cheesburger - 3,50€
- piwo - 2,00€
- woda - 1,50€
- owoce w koszyku - 1,50€
- świeży sok - 1,50€
- obiad dla 2os - 17,20€
- mleko - 0,50€
- mięso mielone - 2,00€
Razem: 31,90€