Na lotnisko dojechaliśmy o 15-tej. Mieliśmy jeszcze 1,5h do odlotu. Ponieważ słonko świeciło zajęliśmy pierwszą wolną ławeczkę przed terminalem. Jak już wcześniej wspominałem budynek lotniska to większy barak, a jak się później okazało terminal odlotów usytuowany jest w większym namiocie. Śmiesznie to wyglądało. Jak już wszyscy pasażerowie się zebrali w tej prowizorycznej hali to nawet zrobił się ścisk. Opuszczając budynek i idąc w kierunku samolotu miałem uśmiech na twarzy. To znaczy że weekend się udał!