TEMPERATURA: 18°C
POGODA: pochmurno
Zaraz po dotarciu do centrum, zadzwoniłem do właściciela apartamentu, gdzie miałem zarezerwowane miejsce. Niestety nie dodzwoniłem się. Mimo to udałem się pod wskazany adres. Furtka zamknięta, domofon zepsuty, Pan dalej nie odbiera telefonów. Na sms-y nie odpisywał. Po 20min spotkałem Włocha, który wchodził do bramy, więc poprosiłem go żeby on może spróbował się dodzwonić. I udało się. Właściciel był na spotkaniu z koleżanką i nie chciał go przerywać. Dopiero mocniejsze słowa owego Włocha skłoniły go do tego aby przybyć pod apartament.
Po wejściu na trzecie piętro szybko mnie oprowadził po pomieszczeniach, pokazał co gdzie i jak, zapłaciłem za nocleg, i w drogę co Citta Alta. Z apartamentu wyszedłem koło 17. Było już ciemno. Po drodze jest Carrefour, więc chciałem zrobić zakupy na jutrzejszą podróż. Niestety. Został zlikwidowany. Trochę wyżej jest stacja dolna kolejki. Skoro mam bilet na 24h, warto to wykorzystać, i skrócić sobie czas wejścia na wzgórze. Ostatni raz byłem tutaj w styczniu - ale było śnieżnie. Teraz jest cieplutko...
Po wyjściu ze stacji skierowałem się na główny plac miasta. Co i rusz były ładnie oświetlone wystawy. Wstąpiłem do cukierni, by spróbować miejscowych specjałów. Ciastka trochę droższe niż u nas. Mimo zmroku sporo osób było na spacerze lub zdążało do restauracji na późny obiad. Po godzinie trochę zgłodniałem. Czas było wracać na kwaterę, tym razem autobusem.
Resztę wieczoru spędziłem w domu, szykując kolację, i sprawdzając połączenia i atrakcje Madrytu.