TEMPERATURA: 21°C
POGODA: świeci słońce
Zmęczony wróciłem do centrum. Kolano znowu trochę zaczęło boleć (czyli przeszedłem ponad 10km). Zacząłem szukać miejsca na obiad. Najwięcej restauracji z miejscowymi specjałami znajduje się pomiędzy targiem a fortem, stąd i ja się tam udałem. Zaglądałem w karty menu szukając zestawów dnia. I znalazłem. Pyszna zupa rybna, na drugie danie stek z surówkami i frytkami. Do tego miejscowe piwko. I to wszystko z widokiem na Teleferico.
Po obiedzie wróciłem do hotelu trochę odpocząć i się przespać. Na miasto wracam przed 16-tą. Schodzę do promenady a następnie idę w kierunku fortu i na punkt widokowy znajdujący się tuż za nim. U nas o tej porze robi się szarówka a tu słonko świeci już całkiem mocno i nie ma zamiaru zachodzić.
Na drugim końcu promenady (spacerem można ją przejść w 40min) jest port jachtowy, przystań wycieczkowców oraz ponad promenadą park botaniczny. Na ulicach masa turystów i miejscowych. Kawiarnie zapełnione. W niektórych mężczyźni oglądają mecz ligi portugalskiej (grał miejscowy klub z Funchal).
Zmęczony po całym dniu wrażeń wróciłem do hotelu. Chciałem iść spać przed jutrzejszym objazdem wyspy, ale zadzwonił kolega Michał. Chciał się umówić na jutro. Więc wróciłem do miasta na piwko... Do hotelu wróciłem dopiero o 22:30.