TEMPERATURA: -7°C
POGODA: bezchmurnie
Przed 16-tą czasu lokalnego (+1h do przodu) w końcu dotarliśmy do Wilna. Droga nam się nie dłużyła bo w autokarze jest całkiem fajny system rozrywki pokładowej (dużo filmów), no i darmowe Wi-Fi. Po drodze autokar zatrzymał się jeszcze na stacji benzynowej (zmiana kierowców), a my szybko zrobiliśmy małe zakupy - 2 kawy za 11.67 Lt. Do hotelu z dworca autobusowego mamy blisko. Zaledwie 450m. Na starówkę też.
Po odświeżeniu idziemy coś zjeść, a później się przejść. Już w hotelu szybko sprawdziłem polecane restauracje, i faktycznie trafiliśmy do taniej, smacznej restauracji o nazwie Forest (przy Vokiečių g. 8). Zamawiamy regionalne potrawy. Ja tutejszą zupę gulaszową i na drugie kurczaka z grilla, z fajną sałatką z ruccoli oraz pure ziemniaczanym, a Ewa barszcz czerwony a później mix włoski, czyli taką zapiekankę. Z winem łącznie płacimy 61.87 Lt (czyli ok. 69 PLN).
Po wyjściu z restauracji czujemy mocny chłód. Mimo to idziemy przez starówkę na wzgórze Giedymina, założyciela miasta. Miasto w tej części wydaje się być opuszczone. Tylko nieliczni turyści. Po niecałej godzinie idziemy na deser i coś rozgrzewającego. I też nam się poszczęściło, bo trafiliśmy do bardzo klimatycznego miejsca. Restauracja się nazywa Forto Dvaras (przy Pilies g. 16). Wnętrze wyglądało jak zabytkowy dom (a w zasadzie jego podpiwniczenie).
Przyszliśmy tutaj na deser, a zostaliśmy też na kolacji. Jak w karcie menu są fotografie potraw to aż chce się ich spróbować! Ja zamówiłem całą miskę pierogów (tylko za 6.90 Lt). Do tego herbata imbirowa z cytryną. Na końcu sernik po wileńsku. Za całą kolację płacimy 42.70 Lt. (czyli ok. 46 PLN).