TEMPERATURA: 19°C
POGODA: świeci słońce
Poranek wita nas słoneczkiem (mamy pokój od wschodu), oraz wołaniem Eli, że już nie śpi. Jest 7:20 po naszemu, czyli 8:20 czasu lokalnego. Zbieramy się na śniadanie, które dostępne jest do 10:00.
Hotel jak na 4* przyzwoity, dobra cena, jednak widać że nie jest nastawiony na rodziny z dziećmi, a na starych Niemców i Szwedów (lepiej nie mówić co za odgłosy towarzyszyły nam przy śniadaniu). A samo śniadanie bardzo bogate, było z czego wybierać. Na koniec można było wyjść na taras na kawę, herbatę, ciastka i owoce. I do tego cudowny widok na morze i baseny hotelowe.
Całe przedpołudnie spędzamy na plaży. O 14-tej tata i córa padli, na 2h. W tym czasie mama opalała się nad basenem w towarzystwie... staruszków.
Na kolację wybraliśmy się do lokalnej tawerny Mamas. Tanie i smaczne regionalne jedzenie. Spać idziemy o 20:30 czyli po naszemu o 19:30.