TEMPERATURA: 14°C
POGODA: świeci słońce
Do Fredrikstad dojechałem zgodnie z rozkładem jazdy. Bilet na pociąg kosztował 70 NOK. Wprost ze stacji idę na przystań (oddaloną o niespełna 400m), skąd promem płynę na drugą stronę kanału do Gamlabyen, starej twierdzy z czasów XVIIIw. W mieście wszystkie promy są za darmo!!!
Pierwsze kroki kieruję na główny plac gdzie jest biuro informacji turystycznej. Biorę darmową mapę miasta oraz twierdzy, ruszam na spacer wzdłuż umocnień. Na końcu bastionu robię sobie przerwę na drugie śniadanie w towarzystwie kaczek budujących gniazdo.
Powyżej - Gamlabyen - w odległości 300m, znajduje się następna twierdza - Konigsten Fort. Ładnie zachowany ale mało ciekawy. Wszystkie budynki są pozamykane na cztery spusty. Chwila przerwy i idę z powrotem w dół na przystań promową.
Przeprawiam się na drugą stronę. Spacerem idę promenadą do Storatorget - głównego placu handlowego miasta. Bardzo fajnie połączona zabudowa - niska domów jednorodzinnych przechodzi nagle w wyższe, 3-4 kondygnacyjne obiekty handlowe, biurowe. I do tego cudna pogoda. Po drodze zaglądam do restauracji ale ceny powalają z nóg. Obiad za 140-200 NOK (to ok. 90-110zł to przesada). Dlatego decyduję się na McDonalds. Burgery za 15 NOK, trochę drożej niż u nas, ale można się zapchać. Do tego kawa w Narvesen za 20 NOK.
Po zaspokojeniu głodu idę na promenadę poopalać się.
40min przed odjazdem pociągu na lotnisko (16:40) wracam powoli na stację kolejową. To był fajnie spędzony dzień!