TEMPERATURA: 10°C
POGODA: świeci słońce
Czasem mam takie dziwne przeczucia, że coś pójdzie nie tak. I znowu miałem takie obawy jadąc na lotnisko. Po przyjeździe na lotnisko nie podszedłem jak zwykle do tablicy odlotów, tylko zrobiłem sobie kilka zdjęć, zmieniłem skarpetki, bo mnie ocierały. I dopiero wtedy zerknąłem na tablicę.
No i mało nie padłem. Na tablicy jak byk się wyświetla lot odwołany. Patrzę gdzie są stanowiska check-in, widzę że ludzie normalnie nadają bagaże. Idę zasięgnąć informacji. Okazało się że w okolicy Wenecji padł radar, przez co ruch nad północnymi włochami jest zakłócony. Dowiedziałem się że samolot z Warszawy był już w powietrzu i pierwsza decyzja linii była o zawróceniu samolotu. Jednak z uwagi na wolną ścieżkę przez Austrię i południowe Niemcy samolot jednak doleci ale ze sporym opóźnieniem.
Uff. Ważne że doleci. Po jakichś 10-15min na tablicy zmienił się komunikat na "opóźniony". Uspokojony przeszedłem przez security i usadowiłem się przy oknie patrząc na lądujące samoloty i oczekując mojej "landrynki".
W końcu kilka minut po 16-tej samolot - nowy A321 Wizz Air'a wylądował w Turynie. Mimo opóźnienia jednak zdążę na mój następny lot do Gdańska.