TEMPERATURA: 23°C
POGODA: świeci słońce
Mimo późnego dotarcia do hotelu rano wstałem wypoczęty. Szybko zjadłem śniadanie (sporo polaków w hotelu), kupiłem bilet całodniowy na komunikację za 8.00€ i w drogę. Na początek podjechałem tramwajem do stacji końcowej koło Uniwersytetu. Stąd spacerem doszedłem do Hofburga. Przed wejściem była już spora kolejka turystów. Obszedłem wszystko dookoła i ruszyłem w kierunku Karl Platz, skąd metrem udałem się do dzielnicy Prater, słynącej z Wesołego Miasteczka.
Niewątpliwą atrakcją tego miejsca jest koło, z którego podziwiać można całą panoramę Wiednia. Może widok nie tak okazały jak w Londynie, ale widok i tak cudny (przy tej wyśmienitej pogodzie).
Kolejnym punktem zwiedzania był park miejski Stadpark, z którego bezpośrednio pojechałem do zamku Schönbrunn. Liczyłem na to że uda się wejść do środka. Niestety kolejki na kilka godzin stania. Więc wszedłem tylko na pagórek w ogrodach i tramwajem wróciłem do centrum.
Po 14-tej zacząłem się rozglądać za miejscem na obiad. Niestety znaleźć coś poniżej 12.00€ ciężko. Została mi wizyta u chińczyka.
Potem spacer dookoła Ringu oraz szwędanie się po zaułkach. Na koniec zostawiłem sobie Karlplatz, czyli miejsce gdzie rozpoczynaliśmy zwiedzanie Wiednia poprzednim razem (szybko zleciało te 12 lat).