2019
01
paź
Do katedry o poranku
Gruzja, Mtskheta
Przejechano 2510 km
TEMPERATURA: 18°C
POGODA: pochmurno
MTSKHETA (ge. მცხეთა)
Rano obudził mnie głód... co w moim wypadku ciężko wytłumaczyć, bo późno jadłem obfitą kolację. Po 8 zszedłem do hotelowej kuchni, gdzie właściciele przyrządzają śniadania. To nie jest typowy hotel, a raczej rodzinny hotelik. Wraz ze mną na śniadaniu są dwaj Holendrzy - dyplomaci, z tutejszej ambasady. Przy jedzeniu trochę porozmawialiśmy o Polsce, sporze wokół Trybunału, życia u nas. Byli ciekawi, bo nigdy w Polsce nie byli. A mieli zamiar się wybrać - bo ich misja w ambasadzie z końcem roku się kończy.
Po śniadaniu pożegnaliśmy się, choć ja jak i oni jechaliśmy w tym samym kierunku, z tym że ja tylko do Ananuri, a oni w góry do klasztoru (ten sobie zostawiłem na następny raz).
Przed wyjazdem wstąpiłem jeszcze raz do katedry Svetitskhoveli. Jest po 9 rano, a turystów całkiem sporo. 
POGODA: pochmurno
MTSKHETA (ge. მცხეთა)
Rano obudził mnie głód... co w moim wypadku ciężko wytłumaczyć, bo późno jadłem obfitą kolację. Po 8 zszedłem do hotelowej kuchni, gdzie właściciele przyrządzają śniadania. To nie jest typowy hotel, a raczej rodzinny hotelik. Wraz ze mną na śniadaniu są dwaj Holendrzy - dyplomaci, z tutejszej ambasady. Przy jedzeniu trochę porozmawialiśmy o Polsce, sporze wokół Trybunału, życia u nas. Byli ciekawi, bo nigdy w Polsce nie byli. A mieli zamiar się wybrać - bo ich misja w ambasadzie z końcem roku się kończy.
Po śniadaniu pożegnaliśmy się, choć ja jak i oni jechaliśmy w tym samym kierunku, z tym że ja tylko do Ananuri, a oni w góry do klasztoru (ten sobie zostawiłem na następny raz).
Przed wyjazdem wstąpiłem jeszcze raz do katedry Svetitskhoveli. Jest po 9 rano, a turystów całkiem sporo.
Zdjęcia (30)
Komentarze (0)
Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
Zasoby: 
34.938 
22.053 
1.100.899 
3.423 
