TEMPERATURA: 25°C
POGODA: świeci słońce
Z rana po śniadaniu idę w pierwszej kolejności zwiedzić twierdzę. Jest czynna od 9:00, ja byłem chwilę po. Wejście płatne 400.00 ALL. Na główny dziedziniec wchodzi się przez korytarz, w którym jest wystawa sprzętu wojskowego, w większości produkcji włoskiej (Albania była okupowana przez Włochy podczas II Wojny Światowej).
Większość budynków na wzniesieniu to ruina, za to widoki ładne. Tylko jedna z wież jest dobrze zachowana - ale nie do zwiedzania. Na pewno atrakcją jest także samolot amerykańskich sił powietrznych, który w czasach zimnej wojny (1957r) z powodu awarii silnika musiał lądować w Tiranie.
Po godzinie idę zobaczyć pobliski kanion i most Alego Paszy. Kamienny, dobrze zachowany. Do mostu spod zamku jest dobry kawałek drogi, i do tego upał zaczynał doskwierać. W około mostu jest kilka nieoznaczonych szlaków, wybrałem sobie trasę do półki skalnej która jest nad mostem. Wdrapać się tam bez oznaczeń wcale nie było łatwo. Na maps.me te tereny są nie oznaczone. Trzeba było podążać za śladami kóz (powyżej są pastwiska i tereny na wypas). Warto było się tam wdrapać. Super widoki.
Po zejściu do miasta wstąpiłem tylko na szybki obiad do polecanej restauracji
Odaja na głównej ulicy starego bazaru, i trzeba było ruszyć w drogę. Do przejechania mam dziś znowu spory kawałek drogi.