Do Bratysławy jechałem całą noc z krótką (2h) przerwą na parkingu przy autostradzie. Jestem wprawionym kierowcą więc odcinek 900km nie stanowi dla mnie aż takiego wyzwania. W końcu 2 lata temu przejechałem bez spania odcinek Mediolan - Władysławowo (ponad 2 tyś km).
Tuż przed Bratysławą się rozpadało. Pech. No ale jak już tu jesteśmy to idziemy pochodzić po starówce. Nie ma jak "lany poniedziałek" :)
Sama starówka ma klimat Krakowa, zamek jest w remoncie więc nie można było wejść do środka. Przez te opady miasto przywitało nas prawie całkowicie wyludnione, ale za to spotkaliśmy miłych anglików, którzy pstryknęli nam fotkę przy napisie "I love Bratislava". Po 3h spacerowania w deszczu przemoczeni zbieramy się dalej, jedziemy do Budapesztu.