Na lotnisko w Pyrzowicach dojechaliśmy ok. 9-tej. Trasa z Władysławowa minęła dosyć szybko. Ponieważ do odlotu mieliśmy jeszcze 3h a słonko świeciło, postanowiliśmy posiedzieć przed lotniskiem. Rodzicom humor dopisywał, choć tata był zdenerwowany przed pierwszym lotem.
Odlot punktualnie. Samolot nabity do ostatniego miejsca, chociaż my mamy jak zwykle szczęście i koło nas nikt nie siedzi, więc moja żona może spokojnie się rozłożyć. Za 1,5h będziemy na włoskiej ziemi.