Jak co dzień rano pływanie w morzu, a popołudniu zwiedzanie. Tym razem jedziemy do Triestu. Popołudniem u Włochów żegnamy się z Istrią i Bałkanami i wracamy do domu.
Auto parkujemy koło portu jachtowego. Do parkometru trzeba wrzucić 1,20€ za godzinę. Im bliżej centrum tym drożej. W ścisłym centrum trzeba zapłacić 2€.
Na początek idziemy blisko wody, podziwiając jachty. Późnej przechodząc przez Piazza Del Unita i zagłębiamy się w starówkę. Idziemy za drogowskazami na zamek. To nieduża odległość. Spacer zajmuje nam 10min. Z góry widać całe miasto. Następnie udajemy się do Teatro Romano. Rzymski zabytek wtopiony w nowoczesne zabudowania. Dalej schodzimy w dół, kiedy słyszymy muzykę ludową. Co to może być? Okazało się że odbywa się festyn. Po centrum nie jeżdżą samochody i są tłumy gapiów chodzących między straganami.
O 18.30 robi się chłodniej, więc czas ruszać w drogę powrotną do hotelu. Do przejechania mamy 70km. A jutro nad ranem ruszamy do Polski. Na tym się kończy nasze drugie spotkanie z Bałkanami. Bardzo udane dodam.