Na lotnisko dojechaliśmy bardzo wcześnie, bo po 16:00. Tak było najkorzystniej przy wynajmie auta. Trochę szkoda, bo mogliśmy jeszcze pozwiedzać z dobre 2-3h, ale cena wynajmu była by o 300zł droższa. Stąd taka decyzja.
Szybko przeszliśmy przez bramkę bezpieczeństwa i poszukaliśmy czegoś do jedzenia. Na szczęście na lotnisku jest McDonald. A swoją drogą to lotnisko wcale nie przypomina podmiejskiego. Wręcz przeciwnie jest tak duże jak choćby w Gironie. Na pewno jest większe niż w Gdańsku.
Wylot planowo, bez opóźnień. Samolot prawie pełen, choć akurat koło nas nikt nie siedział, więc Mama i Ja mogliśmy patrzeć przez okno.