Tym razem lądowanie w Katowicach w wykonaniu pilota z Hiszpanii nie było już takie efektowne (czyli uderzenie z impetem o podłoże). Delikatnie posadził maszynę na pasie. W samolocie zostało tylko 12pax, ale za to dosiadło się tyle osób że był w 100% wypełniony.
W pewnej chwili nawet zrobiła się lekka Panika że zabraknie miejsc. Ale ostatni pasażerowie siadali na miejscach przeznaczonych do wyjść awaryjnych, więc nikt nie został bez miejsca siedzącego.
Wylot punktualnie.