Do stacji kolejowej w Torp dojechałem o 16:46 i chwilę później autobus zawiózł nas pod terminal lotniska. O dziwo samolot z Poznania przyleciał dużo szybciej, stąd odprawa rozpoczęła się blisko 40min przed odlotem, jak jeszcze stałem w kolejce do kontroli bezpieczeństwa.
Niestety stanąłem do kontroli tam, gdzie zrobił się zator, komuś coś znaleźli, zaczęło się debatowanie, a czas uciekał. W końcu się ruszyło. O 17:15 stałem już pod moim Gate'm. O dziwo Panie z norweskiej obsługi lotniska są bardzo skrupulatne, i kazały wszystkim pasażerom wtykać walizki w stojak, żeby sprawdzić czy czasem ktoś nie nadużywa przepisów WizzAir'a. No i niestety 3 osoby musiały iść nadać bagaż do luku i dopłacić. Mimo małego zamieszania odlot o czasie...