Po dojechaniu do stacji kolejowej na początek zdecydowałem się na wędrówkę na najdalej oddalony punkt widokowy od centrum, czyli wzgórze Mokollen. Oddalone jest o ok. 1200m od stacji. Dojście do tego punktu zajęło mi nie więcej jak 20min. Część drogi pokonuje się idąc pod górę przez las. Na szczycie fajny widok na całe miasto. I pogoda się poprawia. Miało być 17 stopni i pochmurno, a tu słońce zaczyna wychodzić. Zrobiłem kilka fotek i trzeba było zaspokoić głód. Kanapki zabrałem z Polski, bo tutaj to chyba po śniadaniu bym zbankrutował?!
Po półgodzinie ruszyłem z powrotem w kierunku stacji kolejowej, a później dalej ulicą Jernbaneallen do placu przy Kongens Gate (najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta). Bardzo ładne zabudowania, takie kolorowe. Wszędzie czysto.
Kolejny punkt to Bjerggata (stara część miasta z drewnianymi domkami) i wzgórze Preståsen.
Po dojściu na szczyt wzniesienia słońce świeciło już dosyć mocno, więc można się nawet opalać. Po drodze spotkałem grupę szwedzkich turystów, którym na szczęście nie chciało się wchodzić pod górę, dzięki czemu mogłem delektować się widokiem i pogodą w ciszy i spokoju.
Przed drugą ruszyłem dalej, do portu. Zostało mi już tylko 3h do odjazdu pociągu. W porcie, przy Brygga jest stanowisko promowe firmy Colorline. Można stąd za 1.00€ popłynąć do Szwecji (następnym razem). Dalej po krótkim spacerze dotarłem do punktu informacji turystycznej, który mieści się w zabytkowym, czerwonym drewnianym budynku Kurbadet (coś ala budynek uzdrowiskowy).
Trochę zgłodniałem, a niedaleko był McDonald. Idę z ciekawości sprawdzić ceny. I okazuje się że nie jest aż tak tragicznie. Cheesburger kosztuje wprawdzie 10 NOK (ok. 5,70 PLN), czyli prawie 2x drożej niż w Polsce, ale można przeżyć :)
Biorę 2 na wynos i idę posiedzieć do parku Badeparken, bo słońce świeci już całkiem mocno.
O 14:30 idę dalej, mijając pomnik łowców wielorybów (Hvalfangst-monumentet) dotarłem nad wodę. Tu zaczyna się port jachtowy. Mola są aż 3 więc czas mija całkiem szybko. Robię zdjęcia, oglądam jachty. Idę spacerem do ostatniego punktu widokowego, który znajduje się na końcu Stubbveien (przy wzniesieniu Hjertnesskogen).
Pociąg na lotnisko mam o 16:41, więc przed szesnastą powoli schodzę w dół, i idę w kierunku stacji kolejowej. Ponieważ miasteczko jest małe, i wszędzie jest blisko, o 16:20 już jestem na stacji. I tak kończy się pierwsza przygoda z Norwegią...