TEMPERATURA: +16°C
POGODA: świeci słońce
Mała dziś znowu ładnie pospała. Wczorajszy dzień nieźle ją zmęczył. Jemy śniadanie, pakujemy się do auta i jedziemy do El Faro, gdzie mamy 9 noclegów w hotelu Los Amigos Beach Club ****.
Śniadanie musiało mi dostarczyć dużo energii, bo trzeba znosić walizki z 2 piętra. No i jeszcze wózek... Pierwsze 2 rundki wykonałem z walizkami i pakunkami na parking, bo jak znam życie jak podjadę autem pod posesję, to zaraz zatrzymam ruch w mieście :) Żula nie ma więc się z nim nie pożegnam.
No i faktycznie. Walizki zaniesione do auta. Odpalam nawigację i jadę pod apartament. Zostawiam auto na awaryjnych i lecę na górę po dziewczyny i wózek. Ledwo doszedłem na 2 piętro już słyszę trąbienie. No to lecę z wózkiem na dół. Stoi autobus. Co za pech. Nie ominie mnie. Muszę szybko zapakować wózek i przestawić wóz. Na szczęście za rogiem akurat ktoś wyjechał i mam gdzie go zostawić. Wracam po dziewczyny i klucze. Szybkim biegiem do właściciela oddać co należy i się pożegnać... i w drogę.
Ponieważ mała właśnie zasnęła, jedziemy pod Gibraltar. Pospacerujemy po plaży i jedziemy dalej.
Po dotarciu na miejsce do La Linea okazało się że jest słonecznie i wietrznie, całkiem przyjemnie do spacerowania. Po 40min dajemy sobie jednak na dziś spokój, wiatr się zmaga. Jedziemy do pobliskiego Carrefour na zakupy.