TEMPERATURA: 10°C
POGODA: pochmurno
Do Ljubljany dojechałem przed 15-tą. Jeszcze z dworca zadzwoniłem do pensjonatu czy mogę być wcześniej. Pokój był gotowy więc spacerem udałem się na kwaterę. B&B prowadzą dwie dziewczyny, pokoje są ulokowane w dawnym klasztorze, a oprócz pokoi na parterze jest kawiarnia, gdzie serwowane są proste śniadania.
Sam pokój mikroskopijny - 8m2 w tym skosy. Dla mnie jest to bez różnicy, bo nie przyleciałem tutaj by siedzieć w pokoju. Mam kurtkę przeciwdeszczową, można zwiedzać.
Po odświeżeniu i zabraniu mapy miasta, wykorzystując to że nie pada, doszedłem spacerem przez ulicę Ciril-Medodov pod zamek. Następnie zszedłem inną trasą, kończąc na placu Vodnikov Trg, przy którym znajduje się polecana przez dziewczyny restauracja Vodnikov Hram, ze specjałami kuchni słoweńskiej.
Na kolację zamówiłem gulasz z gniocchi z chleba. Pycha. Koszt 10.30€.