TEMPERATURA: 36°C
POGODA: pochmurno
Do hotelu Langgura dotarliśmy dosyć szybko, wstępując po drodze do kwatery Marka i Izy (ich lot był godzinę po naszym) aby uprzedzić właścicieli że będą po godzinie zamknięcia - jak się okazało nie było z tym problemu.
Po zameldowaniu i wpłaceniu kaucji za klucz (100 MYR), odświeżeni idziemy coś zjeść i przywitać się z morzem. Idąc główną ulicą Pantai Cenang (które po zmroku przypomina ulicę Morską we Władku) trafiliśmy do D'Khas Cafe gdzie stołowaliśmy się przez większość pobytu. Dania w bardzo przystępnych cenach. Ewa zamówiła makaron sojowy z owocami morza, ja kurczaka w sosie tajskim z ryżem. Do tego orzeźwiający sok z mango. Pyszne jedzenie, za które płacimy tylko 35 MYR (ok. 32 PLN).
Co dziwne (może na początku) dania nie są mega duże, kosztują w okolicy 10 MYR za porcję, za to soki świeżo wyciskane kosztują 6-8 MYR. Bojąc się o czystość wody wolimy nie ryzykować i pijemy napoje bez lodu.
Po drodze na plażę wchodzimy do sklepów z napojami w poszukiwaniu piwna (na większości sklepów są napisy - NO BEER, NO ALKOHOL). W końcu to kraj muzułmański! Chwila poszukiwań i trafiamy do sklepu prowadzonego przez Holendra i Hinduskę. Mają piwo. Duży wybór. Tsingtao (znane nam z Hong Kongu) kosztuje 4 MYR. Drink kawowy (alkoholowy) 7 MYR.
Spać idziemy o 3, czyli po naszemu o 20. W zasadzie to padamy po ponad 30h podróży...