TEMPERATURA: 10°C
POGODA: pochmurno
Dziś szwajcarska pogoda mnie nie rozpieszcza. Jak dojechałem do centrum (wysiadłem na ostatnim przystanku linii 10 - Rive) zaczęło kropić. No trudno, jak już tutaj jestem to idę trochę pozwiedzać (byłem w Genewie podczas podróży poślubnej stąd miasto jest mi znane). Na początek najtańsze jedzenie - czyli McDonald's. Cheesburger i frytki - 5.50 CHF. Po jedzeniu idę na promenadę, gdzie stoi słynny parowiec Jetée des Eaux-Vives (z napisem Geneve, chyba każdy to zna?). Tuż za nim widać gejzer. Przez Anglais Garden przechodzę na drugi brzeg Rodanu. Zaczyna kropić coraz mocniej. Robię trochę zdjęć, przechodzę przez wysepki, koło pętli Bel-Air na wzgórze katedralne (ulicą Rampe de la Treille), skąd ładnie widać zachodnie dzielnice miasta. Na wzgórzu oprócz katedry i Bourg-de-Four Square ciekawe są także planty powyżej przystanku gdzie wysiadałem. Niestety po 2h muszę szybciej niż zakładałem wracać na lotnisko. Rozpadało się na dobre. Ale i tak lepsze takie 2h niż kwitnąć na lotnisku czekając na kolejny lot do Berlina.
Bilet powrotny na lotnisko kosztuje 3 CHF.