TEMPERATURA: 28°C
POGODA: świeci słońce
Po 1h 20min jazdy autobusem dotarliśmy do centrum KL. Na początek problem z orientacją w terenie, ale po chwili dostrzegamy znaki prowadzące do metra. Cena biletu jest tutaj uzależniona od kilku czynników, strefy, ilości przystanków, ilości przesiadek.
Wsiadamy w linię czerwoną i jedziemy do Masjid Jamek (czyli ścisłe centrum), a następnie z małymi problemami przesiadamy się na linię żółtą do stacji Chan Sow Lin. Tutaj mamy zarezerwowany hotel Ibis Styles 3*. Cena za przejazd - 3.60 MYR /os. Jak się okazało to był strzał w dziesiątkę. Super design pokoju, duży i czysty, no i wypasione śniadanie. Do tego list od Menago (mam platynową kartę Accor'a) i mała wstawka - woda, owoce.
Odświeżamy się i wracamy do Masjid Jamek. Tym razem płacimy tylko 1.80 MYR /os. Tuż obok stacji metra jest przepiękny meczet, który chciałem zwiedzić - niestety. Godziny są mocno ograniczone. Zresztą na płocie widnieje napis iż turyści są tam nie mile widziani.
Idziemy na obiad do China Town. To tylko 2 przecznice dalej. Oprócz chińskiego badziewka nic nie ma. No chyba że ktoś tak jak my szuka coś dla podniebienia. Wchodzimy na halę, gdzie gar kuchnia jest obok kolejnej. Sami lokalsi. Zero turystów. To coś dla nas. Wszystko po chińsku, ale i tak się dogadaliśmy. Zamawiamy tradycyjny rosół z wkładką. Ja z wołowiną, a Ewa z owocami morza. Pycha. Duże porcje. Płacimy razem z piwkiem tylko 15 MYR, z napiwkiem!
Z dzielnicy chińskiej przechodzimy powoli do hinduskiej. Wchodząc po drodze do świątyni Sri Mahamariamman Temple. Potem odwiedziny Central Market i słynny plac Merdeka. Powoli zmierzcha, więc jedziemy pod wieże KLCC. Ze stacji Masjid Jamek to tylko 3 przystanki metrem.
Wysiadamy po zmroku. Budynek ślicznie oświetlony (2 najwyższy na świecie). Pełno turystów. Robimy kilka fotek i idziemy do ogrodów na tyłach budynku, gdzie podziwiać można pokaz "grających fontann". O 21 powoli zbieramy się do hotelu. Na jutro umówiliśmy się z Markami na wspólne zwiedzanie, stąd musimy się wyspać.