TEMPERATURA: 23°C
POGODA: świeci słońce
No tak jak wy w Polsce spaliście to ja w Korei szczyt zdobywałem... :)
Ale po kolei. Żeby w ogóle go zdobyć trzeba wstać wcześnie. Ja wstałem o 7 czasu miejscowego, na śniadanie. Przed 8 idąc na przystanek kupiłem kartę T-money, dzięki której transport mam taniej (płaci się depozyt ₩2.500, przy oddaniu zabierają tylko ₩500, resztę oddają). Załadowałem ja kwota ₩20.000.
Do centrum (przystanek City Hall) podjechałem autobusem nr 20, z karty ściągnęło mi ₩1.200, potem przesiadka do autobusu 781-1, jadącego do wejścia na górę (przy wsiadaniu podaje się przystanek końcowy zanim przyłożymy kartę) i dopłaciłem ₩600. Z centrum do parku autobus jedzie prawie cały czas pod górę, mimo to podróż nie trwała dłużej niż 25min. Do parku wchodzę tuż po 9 rano.
Trasa na szczyt, który ma 1950 m.n.p.m. jest trasą wymagającą. Wchodzimy z miejsca na wysokości 650 m.n.p.m. Do przejścia jest 9,6km. Ważne żeby być w schronisku Jindallaebet przed 12:00, bo tylko do tej godz. wypuszczają na szlak prowadzący na szczyt. Ostatnie 2,6km to już mordęga.
Mi trasa na szczyt poszła w 2h 39min. Bierzcie pod uwagę że urodziłem się w górach. Normalnie przewidziana jest na 4h.
Dziś jest piątek a mimo to sporo Koreańczyków zdobywa szczyt. Ja w letnim obuwiu, lekkim żeby nie obciążać nóg, oni w ciężkich traperach, obowiązkowo z kijkami do Nordic Walking. Mijać ich na wąskim szlaku było ciężko, dlatego w niektórych miejscach trzeba było przemykać obok nich slalomem. Do schroniska doszedłem w 1h 55min. Nie wiem czy to rekord trasy, ale po drodze nawet ci najbardziej wprawieni nie byli w stanie za mną nadążyć a co dopiero wyprzedzić. Po 5min odpoczynku idę na szczyt. Zameldowałem się tam przed 12. Tu czas na zdjęcia, posiłek i odpoczynek. Oj czuję ból w nogach i zmęczenie. Przed dzisiejszym dniem nie miałem żadnej zaprawy. O 13 schodzę w dół. Zejście jest gorsze - mocne obciążenie stawów. Na dodatek po dojściu do schroniska rozbolało mnie kolano. Trochę gimnastyki i jakoś ból zmalał. Wolniej ruszam dół, a przede mną kawał drogi.
Na parkingu przed wejściem do parku byłem z powrotem po 7h od chwili wejścia na szlak zaraz po 9 rano. Ten czas zawiera także godzinną przerwę na szczycie i zupkę w schronisku (koszt ₩1.500). Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem tak wyczerpujący dzień.
Na przystanku postałem dosłownie 5min i podjechał autobusem 782-1, którym jadę do miasta. Wysiadam koło City Hall, i dalej do mojego hostelu autobusem nr 26. Z przystanku ledwo idę, na szczęście mam niedaleko. Recepcjonistka widząc mój ból na twarzy od razu zaproponowała lekarza... grzecznie podziękowałem, i zapytałem gdzie mogę iść na kolację w okolicy, żeby dużo nie chodzić. Obok jest restauracja Hanoi Brothers, do której idę. Smaczna kolacja za ₩11.500. Potem odpoczynek, tabletka i spać.