TEMPERATURA: 24°C
POGODA: świeci słońce
Przed 14-tą dojechałem do Nikozji. Przechodząc przez granicę cypryjsko-turecką zabrałem sobie mapę turystyczną miasta, więc najciekawsze zakątki miałem ładnie zaznaczone.
Na początek Büyük Khan, czyli tradycyjny dom wybudowany w okolicy 1576 roku. Znajdują się tutaj sklepy z rękodziełem, pamiątkami. Bardzo ładnie zachowany. Tuż za rogiem trafiłem do Selimiya Mosque - meczetu który powstał na bazie katedry św. Sofii. Katedra w stylu gotyckim była wybudowana w latach 1208-1326. O dziwo do meczetu można wejść - dla innowierców jest instrukcja przed wejściem w kilku językach, jak powinni się zachowywać - wg. mnie super pomysł. Po przeciwnej stronie meczetu znajduje się stary bazar, szkoda że akurat tego dnia był zamknięty.
Ulicą Asmaalti wróciłem na główny deptak miasta, w miejsce gdzie wznosi się Dikili Taş - czyli Kolumna Wenecka. Ulicę obok zobaczyć można pozostałości po kolonii Brytyjskiej, czyli sąd (Colonial Law Courts). W większości przewodników jest napisane, że koniecznie trzeba zobaczyć zaułki Samanbahçe. Obraz nędzy i brudu. Nie zrobiłem ani jednego zdjęcia. Okolica jest mało ciekawa i wydawała mi się niebezpieczna.
Na sam koniec spaceru po tureckiej części Nikozji zostawiłem sobie jej zachodnią część - czyli Abrahamet Mosque (tylko z zewnątrz), dom Dervis Pasha Mansion oraz zakątki Abrahamet. Na pewno robią wrażenie zamurowane uliczki z drutami kolczastymi.
Przechodząc koło kościoła Ormiańskiego na chwilę straciłem orientację. Gdzie się nie ruszyłem to uliczka była zamurowana, w końcu zobaczyłem turystów na końcu ulicy i poszedłem za nimi.
Turecka część mimo iż wyraźnie biedniejsza zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jest co zobaczyć i polecam odwiedzić to miejsce będąc na Cyprze.