TEMPERATURA: 20°C
POGODA: świeci słońce
Wczoraj dotarliśmy do hotelu tuż przed 24. Szybko się zameldowaliśmy w hotelu Ibis, zostawiliśmy bagaże i zdążyliśmy jeszcze wyjść na kolację do pobliskiego McDonald's który jest na stacji kolejowej (czynny 24h). Ceny podobne jak u nas. Wrap kosztuje 15 MAD (ok. 1.50€), frytki 12.50 MAD, cheesburger 12 MAD.
Dziś od rana cieszymy się pogodą. Śniadanie jemy przy basenie (trochę jak francuskie - na słodko, plus parę dodatków miejscowych). Można się najeść. Koszt 60 MAD za osobę. W porównaniu z tutejszymi cenami drogo, ale jesteśmy na urlopie, więc jest to bez znaczenia. Po śniadaniu bierzemy ze sobą soki i herbatę i opalamy się do 13-tej.
Na obiad idziemy piechotą na główny plac starego miasta czyli Djemaa el Fna (ok. 2,8km - spacerem przeszliśmy ten odcinek w 50min). Na początek kosztujemy świeżego soku - koszt 4 MAD (ok. 1.60 PLN). Straganów z jedzeniem jest tyle że nie wiemy czego spróbować. W końcu trafiamy do knajpki gdzie i Ewa ma coś dla siebie (bez mięsa) i ja też. Tadżin z kurczakiem kosztuje 40 MAD, zupa Harira 8 MAD, Ewa bierze Tadżin z warzywami za 30 MAD. Za wszystko płacimy niecałe 100 MAD (bez kantowania).
Po obiedzie idziemy jeszcze na kawę do hotelu, siadamy na dachu, skąd mamy piękną panoramę placu - koszt 12 MAD / osoba.
Spacerem wróciliśmy do hotelu by się przebrać (wieczorem temperatura spada o blisko 10 stopni, ledwo przekraczając 8-9, odpocząć i z powrotem wrócić na Djemaa el Fna, by poczuć tutejszy niepowtarzalny klimat. Pełno grajków, naganiaczy na jady dorożkami, straganów z jedzeniem tyle że nie wiadomo gdzie usiąść. W końcu decydujemy się na szaszłyki, zupę Mulochija oraz herbatę miętową. Za kolację płacimy 120 MAD. Objedzeni do hotelu wracamy autobusem nr 14, przejazd kosztuje tylko 4 MAD / osoba.