TEMPERATURA: 4°C
POGODA: pochmurno
W końcu lecimy. Tata przestudiował wszystko co było do przeczytania. Jakoś udało się spakować (w Lizbonie będzie padać, a na Maderze słońce i ponad 20 stopni - jakoś to trzeba pogodzić). Do tego Eli chciała zabrać pół pokoju.
Na lotnisku wszystko poszło gładko. Długo nie czekaliśmy na boarding, bo samolot stał już jakiś czas po ostatnim przylocie. Tylko załoga się zmieniła. Wizz zaczął rozsadzać pasażerów ale i tak siedzieliśmy blisko siebie. Rodzice po starcie się przesiedli. Obłożenie w okolicy 70%.