TEMPERATURA: 14°C
POGODA: pada deszcz
Dziś szczęścia niestety nie mamy. Nad miasto nadciągnęły chmury deszczowe i co chwila pada. Jemy śniadanie w hotelu (za dodatkową opłatą) i jak tylko się przejaśniło ruszamy po 10-tej uzbrojeni w parasole i kurtki przeciwdeszczowa na podbój Lizbony. Check-out załatwiłem nam o 16:00 (przywilej karty w sieci Accor).
Spacerem daliśmy radę zejść z Saldanha do Marques de Pombal, po czym znowu zaczęło kropić. Więc wsiedliśmy w metro i podjechaliśmy 2 stacje do Restauradores. Pokręciliśmy się po Rossio, weszliśmy na ciastka do kawiarnii, potem wizyta na Elevador de Santa Justa (bilety mieliśmy za darmo - przy karcie T1-dia). Obiad w restauracji, gdzie obsługa okazała się super przemiła, i w dodatku spokrewniona z Polską - Pan był mężem polki.
Po obiedzie spacer do Praca da Figueira, wjazd buskiem pod zamek i spacer w dół koło katedry Se do Praca do Comercio, skąd metrem wracamy do hotelu. Tuż po 16-tej jedziemy metrem na lotnisko.