TEMPERATURA: 4°C
POGODA: świeci słońce
Do centrum dotarłem ok. 9:40. Zza chmur powoli zagląda słońce. W prognozie na dziś miało być popołudniu 9 stopni i słońce. Na razie jest 5. Koło dworca autobusowego kręci się sporo osób, ale jak się tylko pójdzie kawałek dalej, wzdłuż jeziora, już przy katedrze nikogo praktycznie nie ma. Nieliczni turyści. O 10 otwierają biuro informacji turystycznej, które mieści się nad starym kanałem, to był mój pierwszy cel, sporo mapek i informacji o okolicy. Nie wracam do centrum. Idę wzdłuż nabrzeża do parku, a potem przez kręte uliczki do najstarszej części miasta - Gamla. Urocze drewniane domki. To co mi się podoba w Skandynawii to niska zadbana drewniana zabudowa.
Na odbiór kluczy w pensjonacie umówiłem się o 12. Powoli idę w tym kierunku lekko okrężną drogą przez nabrzeżną dzielnicę Bryggen. Tu również znaleźć można piękne zadbane drewniane domy, wyższe niż na Gamla.
Norwegia jest w dalszym ciągu droga, mimo iż wartość Korony spadła. Obiad kosztuje bagatela ok. 100 PLN. Ja dlatego ze sobą miałem naleśniki. W pensjonacie jest ogólnodostępna kuchnia, z której skorzystałem po zameldowaniu. Chwila odpoczynku, po już przeszedłem ok. 7km, i wracam na miasto.
Słońce już ładnie przygrzewa. Robię co chwilę przystanki na zażywanie "witaminy ludzi szczęśliwych". Najdłużej na wzgórzu w centrum miasta - Valberget Utsiktspunkt.
Po 15 na mieście pojawiło się w końcu życie. Sporo osób, knajpy się zapełniają. Słychać do chwila język polski i litewski. Miasto nie jest jakoś specjalnie duże, więc w najodleglejsze miejsce spokojnie można dojść w max. 30min. Wyjątkiem jest wzgórze za centrum - Vålandstårnet. Super widok na port.
Schodząc wróciłem jeszcze na kawę do pensjonatu, i potem po zmroku wieczorny spacer. Miasto wygląda trochę inaczej. Sami zobaczcie na zdjęcia.