TEMPERATURA: 14°C
POGODA: pochmurno
Rano obudziliśmy się dosyć wcześnie bo o 6 czasu polskiego, czyli 8 tureckiego. Na śniadanie umówiliśmy się przed 9. Bez szału. Europejskie. Liczyliśmy że będzie coś miejscowego. Hotel pełen. Pewnie dlatego że dziś weekend, oraz okolica sprzyja zakupom. Pełno Rosjan robiących hurtowe zakupy. Z rozrzewnieniem wspominamy lata 90' kiedy i u nas się jeździło do Turcji po towar.
Ok. 100m od hotelu mamy przystanek tramwaju T1, jadącego w kierunku Błękitnego Meczetu, Hagia Sophia oraz Pałacu Tokapi. Dziś na zwiedzanie idziemy do tego ostatniego. Koszt wejścia 60.00 TL (czyli ok 40.00 PLN).
Pałac jest tak duży że spędzamy tam ponad 2h. Przy okazji rozpogodziło się i wyszło słońce. Siadamy na kawę i ciastko w kafejce z widokiem na Bosfor.
Na obiad jedziemy na drugą stronę części europejskiej. Szukamy małej knajpki, w której zjemy coś pysznego, lokalnego, autentycznego. I do tego pewnie niedrogiego. Szukania było na 5min. Po zapachu trafiliśmy na wyśmienity kebab (talerz), z frytkami, surówkami. Do tego świeży sok z pomarańczy. Za kebab płacimy 11.50 TL, a za sok 7.00 TL.
Po obiedzie idziemy wzdłuż remontowanego nabrzeża, kierując się do mostu Galata. Chyba było na dziś za dużo zwiedzania, bo Mama już nie wytrzymała i musieliśmy iść na "szoping".
Jako że zmęczenie po podróży trochę dało się we znaki, jedziemy do hotelu na mały reset. Wieczorem wracamy tramwajem T1 w okolice Sultanahmet, i tam też jemy kolację. Dzień bardzo udany, mógłby by być lepszy gdyby nie zimny wiatr.