TEMPERATURA: 23°C
POGODA: świeci słońce
Po powrocie rozdzielamy się, każdy idzie zwiedzać co innego. Mama z p. Bogdanem idą na Grand Bazaar, Tata jedzie pod Hagia Sophia,a ja wdrapuję się pod Galatę. Niestety znowu jest kolejka, więc spacerem przez most poszedłem do innego słynnego meczetu -
Sulejmana. Nie wiem jak wyznaczyłem trasę ale trafiłem do dzielnicy albańskiej, aż ciarki przechodzą, już czułem .że zaraz stracę portfel i aparat, ale stamtąd wiałem... to tak a propos drogi na "skróty".
Sam meczet wg mnie ładniejszy od "Błękitnego". No i panorama zakola, tzw. Krzywego Rogu.
Meczet został wybudowany za czasów panowania Sulejmana Wspaniałego (1550-1557), położony na trzecim wzgórzu, jest drugim co do wielkości meczetem w mieście. Budowla ma niekonwencjonalne rozwiązanie architektoniczne. Żeby nie runęła przy trzęsieniu ziemi, pod meczetem są cysterny z wodą. Meczet na raz może pomieścić nawet 5000 wiernych.
Wieczorem wracamy nad Bosfor na ostatni spacer. Tuż przy przystani promowej trafiliśmy do fajnej knajpki, z okien której mogliśmy podziwiać zachodzące słońce.