TEMPERATURA: 25°C
POGODA: świeci słońce
SIGHNAGHI (ge. სიღნაღი)
Po powrocie na główną drogę asfaltową skręciłem w prawo. Kolejnym przystankiem było miasteczko Sighnaghi, oddalone o ok. 50km. Miasteczko ma nie tylko "widokowe" położenie na szczycie góry, z której doskonale widać dolinę, ale także jest uważane za stolicę winiarską regionu Kachetii.
Ja wybrałem trasę dojazdu bardziej widokową, dzięki czemu mogłem zrobić zdjęcia z góry. Widać na miejscu że społeczność dużo zrobiła by odnowić domy, powstało całkiem sporo hoteli i pensjonatów. A restauracje mają wyjątkowy atut w postaci widoków na Mały Kazukaz i Dolinę Alazańską.
Jeżeli nie wchodzi się na kilku kilometrowe mury miejskie, centrum można obejść nieśpiesznie w godzinę. Ja mając w głowie blisko 2h powrót do stolicy zjadłem obiad i trochę pospacerowałem. Na pewno tu jeszcze wrócę, bo nie dane mi było zobaczyć Telawi i okolic, które na dziś sobie zaplanowałem. Mimo iż odległości w Gruzji nie są jakoś mega duże, stan dróg robi swoje. 100km jedzie się nie rzadko ponad 2h.
Na miejscu, wracając do auta, spotkałem dwóch dyplomatów z Holandii, z którymi spotkałem się w hotelu w Mcchecie. Ależ było ich zdziwienie spotkaniem. Chwilę zamieniliśmy jeszcze parę słów i musiałem wracać by dojechać do Tbilisi przed zmrokiem (brak oświetlenia ulic, dziury, krowy i owce wchodzące na drogę - nie ma co ryzykować).