TEMPERATURA: 27°C
POGODA: świeci słońce
Do stolicy dojechaliśmy o 11. Auto zostawiliśmy na bezpłatnym parkingu 200m od apartamentu. Idziemy na mały rekonesans, zanim spotkamy się z Pedro - właścicielem mieszkania. Wchodząc na promenadę od razu widać czym się różni Las Palmas od Maspalomas. To prawdziwe miasto. Po odebraniu kluczy rozpakowujemy się i idziemy zrobić zakupy do pobliskiego marketu. Miejscówka fajna. 300m od plaży. W okolicy pełno barów i restauracji. Po obiedzie idziemy na plażę. Eli łapie fale, do momentu gdy jedna z nich jej nie dopadła. Cała mokra i w piachu straciła ochotę na zabawę. Więc wracamy ją wykąpać do mieszkania. Chwilę później na sjestę wracają także rodzice.
Jadąc przez centrum, ok. 1km od naszej kwatery widziałem duży plac zabaw. Idziemy do sprawdzić. Plac zabaw był, ale było także muzeum techniki, a Eli takiej okazji nie przepuści, by zobaczyć coś nowego.
Idziemy więc do muzeum. Koszt nieduży. Ja płacę 6.00€ a mała 3.00€. Zabawa zajęła nam dobre 3h. Pierwszy raz miałem okazję nałożyć okulary VR i zobaczyć piramidę egipską od środka. Atrakcji było dużo, długo by wymieniać. W każdym razie Eli była zadowolona!
Do apartamentu już po zmroku wracamy promenadą, wstępując na kolację do naleśnikarni. Po drodze spotkaliśmy także rodziców, na wieczornym spacerze.