TEMPERATURA: 0°C
POGODA: pochmurno
Jak na poranny wylot to nawet się wyspałem. Padliśmy od razu po kolacji i jakoś nikt nie miał problemu ze wstawaniem. O 4:55 mamy autobus na lotnisko. Tym razem odlatujemy z terminalu T1. Kontrola przeszła nadspodziewanie szybko i mamy ponad godzinę do odlotu.
Tak jak było w przypadku Lufthansy nikt nie sprawdzał bagażu (ja miałem walizkę na styk z wymiarami). Na Gran Canarie lecimy wysłużonym kilkunastoletnim Airbusem. Akurat przed nami odpadł podłokietnik :) Sam lot był by ok, bo przysnęliśmy trochę, jednak wkurzyło mnie to, że Lufa lekko mówiąc nas oszukała.
Przy zmianie przewoźnika na Eurowings byłem zapewniany, że standard będzie ten sam. Nastawialiśmy się na śniadanie w samolocie (bo to mieliśmy w LH zapewnione). Niestety. Było płatne. Po powrocie obowiązkowa reklamacja.