TEMPERATURA: 18°C
POGODA: pochmurno
Z samego rana po śniadaniu jedziemy za granicę... czyli do Gibraltaru. Podróż zajęła nam 1,5h. Na granicy w ogóle nie było korków. Tylko machnęliśmy paszportami i możemy wjechać. Auto jak zwykle zaparkowałem na parkingu przy centrum handlowym, skąd do kazamatów jest 800m. Wcześniej wysadziłem rodziców i dzieciaki przy murach. Spacerujemy po centrum, aż do kolejki linowej. Jedziemy w jedną stronę, plus opłata za park (wcześniej tego nie było). Tata jedzie w dwie strony kolejką ze względu na problemy z chodzeniem.
Dzieciaki zadowolone że mogą zobaczyć małpy na wolności. Schodzimy tak szybko, że w pewnym momencie zgubiliśmy babcię. Trzeba było się wracać. Po zejściu na dół idziemy na chwilę do ogrodu botanicznego, a potem na obiad. Wracamy przed 16, tak by dojechać do hotelu na kolację.