Pierwsze ferie szkolne za nami. Wybór Malagi ze względu na pogodę nie był trafiony. Tak samo jak wyjazd z Berlina (najgorzej miał tata z autobusami z/do Gdańska, i dalej do Władka). Choć sam wyjazd wszystkim się podobał. Dzieciaki przez ten tydzień zmęczyły wszystkich. Brykały jak pijane zające. Cały czas głupawki. Po przyjeździe trzeba ich odseparować na jakiś czas, żeby odpocząć (wytrzymali bez siebie 2 dni - to tak na marginesie).
Myśl na przyszłość. Przy takiej ilości osób dojazd do lotniska musi być prostszy. O ile jeszcze jak jeżdżę tylko z małżonką i córą wyjazd do Berlina to nie kłopot, o tyle przy 6 osobach zawsze ktoś jest poszkodowany. Z Schoenefeld nie ma dobrego połączenia do trójmiasta, więc pozostaje Flixbus, który wlecze się przez Poznań i Toruń. Raz tak wracałem do kraju. Udręka.