Długo się zbierałem żeby napisać to podsumowanie. Minęły dokładnie 2 lata od wyjazdu. Wyjazd oczywiście udany, choć w trakcie trzeba go było na szybko modyfikować (zamiana Krabi na Pattaya). Mimo iż planowaliśmy ze szwagrami kolejne wyjazdy, jak dotąd się nie udało zgrać terminów (no i oczywiście COVID przeszkodził).
Odszkodowanie za opóźniony lotZaraz po powrocie oczywiście złożyłem reklamację do UIA na lot do Bangkoku. Wielu "znawców" wątpiło czy uda mi się uzyskać odszkodowanie. Bo to linia z poza UE. Ratowało mnie to że przyjęli konwencję o wspólnym niebie. A przypomnę że kwota nie mała - 600 Euro na osobę. Nie miałem nic do stracenia. Pierwszy odzew z linii był dosyć szybki bo już po tygodniu - przyjęli wniosek do rozpatrzenia. Po 2,5 miesiącach otrzymałem kolejnego maila że wniosek został rozpatrzony pozytywnie i będzie mi przysługiwać odszkodowanie w kwocie 600 Euro. Miałem im wysłać dane do konta, na które zrobią mi przelew. Ten dotarł na dzień przed upływem 3 miesięcy od złożenia wniosku. Morał z tego taki - nie słuchać "znawców tematu".
Tym radosnym info oczywiście podzieliłem się z wszystkimi znajomymi którzy z nami lecieli. Wszyscy otrzymali odszkodowania :)
Podstawą do uzyskania odszkodowania był fakt wylotu z terenu UE na jednym bilecie poza UE. Niestety na forum F4F pisałem później z innymi osobami które leciały tym feralnym samolotem z BKK. Im niestety nie przysługiwało odszkodowanie bo przesiadka była poza UE. Takie prawo!