TEMPERATURA: 16°C
POGODA: pochmurno
Rano jakoś nie specjalnie mi się śpieszyło. W Barcelonie już byłem i wszystko co bardziej ciekawe już zdążyłem zobaczyć. No może poza muzeami, te zostawiam na wizytę z córą. Po śniadaniu i zdaniu klucza, zostawiłem bagaż w przechowalni i spacerem przeszedłem się do pobliskiej Sagrada Familia. Z niecierpliwością czekam aż ją w końcu skończą. Dalej metrem pojechałem nad morze, na plażę w Barcelonetcie. Do pomnika Kolumba niby jest tak blisko, ale idąc do okoła, wzdłuż plaży wyszło prawie 5km.
Przed obiadem przespacerowałem się jeszcze Ramblą i wjechałem kolejką ze stacji Paral-lel na wzgórze Montjuic. Wszystko w miarę tanio dzięki biletowi na 10-przejazdów, który po skasowaniu jest ważny bodaj 70min. Ze wzgórza szedłem na plac hiszpański, i dalej metrem na Ramblę. Tanio obiad można zjeść na targowisku, wybór jest duży, za w miarę syty posiłem zapłaciłem ok. 6 Euro. Najtańsze przekąski są już od 2 Euro.
Ponieważ wieczorem miałem samolot do Madrytu, chwilę poszwędałem się po Bari Gotic, i trzeba się było wrócić do hotelu po bagaż. A na lotnisko dojechałem autobusem nr 46 z Plaza Espania.
W stolicy byłem, ale chciałem zobaczyć Toledo to raz, a dwa że Air Europa na wieczorne loty puszcza Boeing'a 787 Dreamliner, więc był dodatkowy smaczek by przelecieć się w szerokim kadłubie na krótkiej trasie.