TEMPERATURA: 29°C
POGODA: świeci słońce
Po blisko 10 godzinach lotu w końcu jesteśmy na środku Oceanu Indyjskiego. Finalnie dolecieliśmy z 2h50min opóźnieniem. Choć zapowiadało się, że będzie większe. Więc nici z odszkodowania.
Jest plus 29 stopni. Po wejściu do terminala przez rękaw obsługa sprawdzała karty pokładowe, czy czasem ktoś kto ma lecieć dalej na Madagaskar nie wysiada.
Przy kontroli paszportowej okazało się, że trzeba mieć wypełnione papiery covidowe, tzw. Mauritius All In One (można było wypełnić na miejscu, ja miałem to zrobione elektronicznie jak czekaliśmy w Warszawie na samolot). Przy paszportach też były pytania po co przyjechaliśmy, gdzie byliśmy, gdzie będziemy spać, kiedy wylatujemy itp. Przesłuchania jak w Izraelu :)
Potem to już kontrola zdrowia (sprawdzanie tych druczków All In One) i można iść po walizki. Jak doszliśmy do taśmy 2 nasze walizy już stały z boku zdjęte przez obsługę z taśmy (bo ciężkie). Potem wybranie kasy ichniejszych Rupii (kod: MUR) z Revolut w darmowym bankomacie MCB i można iść po auto. Pan już na nas czekał. Dostaliśmy nowe Suzuki Dzire. Płacimy 950 Rupii za dzień z AC, Pan "żelazkiem" robi kaucję na karcie kredytowej na poczet paliwa i możemy jechać. Autem pierwszy raz jadę po lewej stronie. Po 3 rondzie już trzymam odległość więc jest ok. Jedziemy niedaleko bo tuż za lotnisko do Maheburga.