TEMPERATURA: 28°C
POGODA: świeci słońce
Do hotelu Corner dojechałem przed 19. Na miejscu okazało się, że mimo iż hotel w ofercie ma parking, jest cały zajęty, musiałem kombinować i szukać miejsca w uliczkach obok. Wszędzie są parkometry, strefy mieszkańców, więc trzeba było uważać. Ale się udało. Przez dwa dni mam zamiar nie ruszać auta.
Z hotelu do najstarszej części tureckiej miasta (ulica św. Klemensa) jest dosłownie 5min spacerem. Powoli się ściemniało. Ponieważ jest sobota, na spacerze było pełno osób. Restauracje i bary są pełne. Ciężko znaleźć miejsce żeby usiąść. Na ulicy słychać co chwilę język polski. Czyli rodacy też tu dotarli. Na bulwarze rozkręca się impreza, bo niedługo wybory. Tak jak myślałem, tu jest sporo drożej niż w sąsiedniej Strudze. Ceny jedzenia w granicy 300-400 MKD. Alkohol jest za to nieznacznie droższy niż w sklepie. Za małe piwo lokalne Zlaty Dab płaciłem 65 MKD (w sklepie puszka jest za 40 MKD). To wciąż dużo taniej niż u nas.
Jak zapadł zmrok zrobiło się bardzo klimatycznie. Wszystko ładnie podświetlone. Z daleka w oczy rzuca się meczet Ali Paszy uważany za jeden z najstarszych w Macedonii, wybudowany z kamienia i wypalanej cegły, okazale stoi obok placu z 800-letnim platanem. Do dziś pełni funkcje modlitewne. Objęty jest ochroną UNESCO.