TEMPERATURA: 8°C
POGODA: świeci słońce
Do miejscowości Saty, która jest doskonałą bazą wypadową w pobliskie góry, dojechałem przed 19, jak już dawno było po zmroku. Nie polecam jazdy po takich bezdrożach po ciemku. Jest naprawdę niebezpiecznie. Nie licząc krów przy drodze. Szosa w góry częściowo była dziurawa, do tego śpiący policjanci na drodze, można urwać zawieszenie bo te miejsca nie są oznaczone odblaskami.
Po rozpakowaniu na kolację wyskoczyłem do jedynej w pobliżu knajpy Fortuna. Smaczne jedzenie i niedrogie.
Sam dom gościnny
Gostievoy Arcabay-Karligash bez zastrzeżeń, trochę warunki spartańskie jeśli chodzi o łazienkę, ale ja przyjechałem tu chodzić po górach, więc ważne że w nocy było ciepło. Z właścicielką poprzez translator umówiłem się na 8 na śniadanie, a pozostała część ekipy miała mnie zabrać po drodze o 9. Dziś jeziora Kolsay. W domu byłem ja i jeszcze jedna para kazachsko-pakistańska z Dubaju. Fajnie z nimi porozmawiałem przy śniadaniu o podróżowaniu.