Z samego rana samochodem pojechaliśmy do muzeum nauki i techniki na drugim końcu miasta, gdzie metro nie dojeżdża a nie chcieliśmy się tłuc busami. Okazało się że nie ma gdzie zaparkować (my stanęliśmy blisko 1,5km od muzeum) i bilet kilkudniowy nie zapewnia wejścia do wszystkich pod-obiektów. Byliśmy rozczarowani. Ale sporo rzeczy i tak zobaczyliśmy, np. oryginalną łódź podwodną. Następnie udaliśmy się do Centrum Pompidou. Szoook. Ale pozytywny. I tu się okazało że wszystkiego nie zobaczymy bo nasz bilet zapewnia wejście tylko na 2 piętra z 4. Ale to nic i tak zobaczyliśmy wspaniałe dzieła. Pod muzeum grała fajna kapela z Tybetu. Po drodze zahaczyliśmy o McDonalda i przechodząc koło katedry Notre Dame dotarliśmy do dzielnicy łacińskiej, z wyjątkową Sorboną, Panteonem i ogrodami Luksemburskimi. Warto odwiedzić muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w podziemiach Panteonu. 4 stacje metra dalej byliśmy znowu pod Luwrem. Krótki rekonesans i wieczorne podziwianie Wieży Eiffla z pól marsowych oraz łuku triumfalnego.