Mimo iż poprzedniego dnia przejechałem ponad 2tyś km byłem rześki i skory do zwiedzania. Wstaliśmy po 8.30. Kąpiel, śniadanko i do recepcji wymienić Euro na Kuny. Dostaliśmy dobry kurs wymiany 1€ = 7Kn. Miła Pani recepcjonistka wskazała nam przystanek autobusowy. Czekaliśmy 15min i autobusem nr 4 z Lapad dojechaliśmy pod samo wejście do starego miasta (podróż 20min). Bilet kosztował 10Kn/os.
Nie wiem co jest z tymi Chorwatami nie tak, ale nie umieją mówić po angielsku i słuchać też. Kierowca sprzedał nam bilety za 50kn, i dopiero moja żona po kłótni z nim dowiedziała się że sprzedał nam 5 biletów zamiast 2. Więc zwrócił nam 30Kn.
Obejście całego starego miasta zajęło nam ok. 2,5 godz. Na samym końcu starówki przy Forcie św. Jana są ławeczki na których warto posiedzieć i odpocząć.
Warto również wdrapać się na mury miejskie - bilet kosztuje 50Kn/os. Tak na oko trasa ma więcej niż 3km, a przejście jej nam zajęło 2h.
Po ty wydłużonym spacerku poszukaliśmy jakiegoś miejsca, gdzie można zjeść w rozsądnej cenie. Przy okazji nadmienię, iż warto postać chwilę przy restauracji i pozastanawiać się czy warto wejść. Kelnerzy sami proponują rabaty albo na napoje albo tak jak nam 10% upustu na wszystko. Takim oto sposobem zjedliśmy za 80Kn (łącznie z winem mojej żony i piwkiem dla mnie). Może się to wydawać drogo, w końcu to 50zł, jednak jak na Chorwację to naprawdę tanio.
Po obiadku z powrotem na dworzec, by wrócić do hotelu i zakosztować kąpieli w Adriatyku. Tak jak nam mówili znajomi, woda słona ale mimo iż to październik, to nadal ciepła.
Wieczorem chcieliśmy zobaczyć jeszcze raz Dubrovnik po zmroku. Widok oszałamiający... zresztą zobaczcie zdjęcia. Jedyny i największy problem to dostanie się do centrum. Przestrzegam!!! Wszędzie drogi jednokierunkowe i dużo patroli Policji. Lepiej nie parkować na dziko i zawsze trzeba płacić w parkomacie. Policja najczęściej kontroluje obcokrajowców.