Mieszkanie które wynajęliśmy mieściło się praktycznie tuż przy stacji metra Sant Antoni (linia L2), obok starego targu. Trafiliśmy tam bez problemów. Każde z nas szybko się odświeżyło i ruszyliśmy na podbój Barcelony!
Po 15min drogi ulicą Avinguda del Paral-lel dotarliśmy do nabrzeża, gdzie głównym punktem jest pomnik Krzysztofa Kolumba (Monumento a Colón) przy plaza del Portal de la Pau, wzniesiony w 1888 roku jako punkt kulminacyjny wystawy w Barcelonie (Exposición Universal), ma 60m wysokości i jest odlany z brązu. Autorem jest Rafael Atché.
Pochmurna pogoda sprawiła iż niestety dziś uchwycenie całego majestatu tego monumentu okazało się nie możliwe. Czyli na pstrykanie fotek Kolumbowi przyjdzie jeszcze czas...
Przechodząc przez kładkę Rambla de Mar doszliśmy do Port Vell, skąd podziwiać można okazały port jachtowy. Trochę zmęczeni po podróży pospacerowaliśmy jeszcze Moll de la Fusta, skąd ruszyliśmy w drogę powrotną na kwaterę. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w jednej z przyulicznych restauracji, żeby zjeść kolację. A później to już tylko spać... tak przynajmniej nam się wydawało, jednak pół nocy nie zmrużyliśmy oka, bo właściciel kamienicy wyrzucał kogoś o 2 w nocy za zakłócanie ciszy :)
Wydatki:
- autobus z lotniska do apartamentu - 2x 1,40€
- woda niegazowana - 0,40€
- durum kebab - 4,00€
- paella luar - 8,80€
- piwo heineken - 2x 2,00€
Suma: 20,00€