Witamy w Budapeszcie. Jest 15.30. Pierwszy raz nie błądziliśmy żeby dojechać do hotelu - nawigacja poprowadziła pod same drzwi. Opłacało się kupić Beckera. Na nocleg wybraliśmy hotel poza centrum. Niewątpliwym atutem hotelu Chesscom ** jest jego cena (25,00€), darmowy parking i położenie ok. 150m od ostatniej stacji metra linii 3 (niebieska). Bilet na metro kosztuje 320Ft - 4,86zł.
Po szybkim odświeżeniu wsiadamy w metro i jedziemy na obiad. Wysiadamy na stacji Francisek tere, skąd najbliżej na deptak z restauracjami. Ceny są jakby wyższe niż rok temu, stąd trochę się nachodziliśmy zanim trafiliśmy do miłej restauracyjki koło stacji Deak tere, gdzie zamówiliśmy tradycyjne węgierskie kluseczki z gulaszem. Palce lizać. Do tego piwko - dla Ewy też ale bezalkoholowe. Samo danie kosztowało 1990Ft za osobę, czyli mniej więcej 30zł. Piwko 450Ft - 6,84zł. Do rachunku z automatu doliczają 10% napiwku.
A później to już późno popołudniowy spacer wzdłuż Dunaju, na nowo odkrywanie uroku stolicy Węgier i powrót o zmroku do hotelu.
Jestem tutaj już 3 raz (pierwszy raz w 1990 roku z rodzicami) i coraz bardziej Budapeszt mi się podoba. Do tego jak na stolicę europejską jest dosyć tani.
Kurs walut:100Ft = 1,52zł
275Ft = 1,00€