Witamy pierwszy raz w Serbii. Na granicy sprawdzenie auta, zielonej karty, stempelek i możemy jechać. 160km do Nowego Sadu (przez Bezdan, Sombor, Odžaci, Bački Petrovac) jechaliśmy 3h. Co i rusz jakaś wiocha, a droga prowadzi przez środek. Po drodze trzeba zatankować...
Z informacji zaczerpniętych na innych blogach wynikało że olej napędowy jest tańszy niż u nas. Może tak było kiedyś ale nie teraz. Na większości stacji nie mają zwykłego Diesel tylko EuroDiesel, a ten jest droższy o 6RSD za litr. W końcu jednak trafiłem na stację gdzie 1 litr kosztował 126RSD (czyli ok. 5,30zł) - w Polsce tankowałem przed granicą Słowacką za 4,95zł. Na Węgrzech było jeszcze drożej, bo litr kosztował 382Ft (na nasze ok. 5,80zł), a w Budapeszcie nawet 397Ft (6,03zł).
Zatankowani za 20€ jedziemy dalej. Gdyby nie nawigacja czarno bym widział dojazd do hotelu Fontana. Cały Stari Grad rozkopany, zmiana kierunków jazdy, zakazy itp.
No ale po 15min się udało, dojechaliśmy. Hotel ma garaż podziemny więc auto nie będzie stało na upale. Nocleg kosztuje 3800RSD (czyli 38€). Kąpiel i idziemy do hotelowej restauracji na obiad. Świerze soki, sałatki, mix grill dla mnie, ryba dla Ewy - za 2020RSD.
Najedzeni idziemy na starówkę na lody (40RSD / gałka) a później przez rzekę w kierunku twierdzy austro-węgierskiej.