Wstaliśmy jak zwykle koło 7. Śniadanie w pokoju. Sprawdzamy pogodę w TV i niestety potwierdza się wczorajsza prognoza. Ładne przedpołudnie a później intensywne opady. Z miejsc wartych odwiedzenia w okolicy został nam w sumie tylko Kotor, więc jedziemy nad Bokę Kotorską. Do przejechania mamy ok. 80km.
Ruszamy o 9.15. Świeci jeszcze słońce, ciekawe jak długo. Droga mija nam szybko z małym przystankiem koło Sveti Stefan. Dziś zdjęcia wyjdą lepiej. Później przejazd przez Budvę i już prawie jesteśmy w Kotorze.
Dojeżdżając do miasta już staliśmy w korku. Sporo turystów i mało miejsc parkingowych. My wjeżdżamy na płatny koło kanału - 1,50€ za godzinę parkowania.
Miasteczko od samego początku nam się podoba. Przyjemna starówka, i do tego duża atrakcja w postaci twierdzy ponad miastem, na którą można się wdrapać za drobną opłatą 2€ od osoby.
Wejście podobno zajmuje ponad godzinę, my byliśmy na szczycie w 40min, do tego Ewa jest w ciąży, więc tym bardziej należy jej się podziw. Z góry cudowne widoki. Próbowałem to nakręcić kamerą, ale to i tak nie odda całego widoku. Zejście zajęło nam 25min. Robimy małą przerwę na kawę koło wieży kościoła. Powoli zaczyna kropić. Zeszliśmy chyba w dobrym momencie? Idziemy pośpiesznie jeszcze przejść się uliczkami starówki... kiedy zaczyna coraz mocniej padać.
Cóż... pozostał nam powrót do auta i jedziemy do hotelu, bo nie zapowiada się że szybko te opady minął.