Przejazd przez granicę odbył się szybko i bezboleśnie. Choć Chorwaci się wciskali bokiem, podchodzili do Policjantów i ci ich puszczali poza kolejnością. Po godzinie od chwili wyjazdu z Herceg Novi (granica jest 3km za miastem) dojechaliśmy do Dubrovnika. Przed wjazdem do miasta zatrzymaliśmy się jeszcze na jednym z punktów widokowych, stąd takie ładne zdjęcia starówki. Przyczepił się też do nas jeden naganiacz, który usilnie chciał nam wcisnąć nocleg w wyjątkowo atrakcyjnej cenie.
Na nawigacji ustawiłem sobie ulicę tuż przy baszcie, pamiętając z poprzedniej wizyty w mieście że jest tam parking, a do tego mając na uwadze że w Dubrovniku pełno jest ulic jednokierunkowych. Dzięki temu dojechaliśmy bez problemów. Z zaparkowaniem auta też nie było stresu. Stres się zaczął kiedy trzeba było wrzucić kuny do parkomatu, a my ich jeszcze nie mieliśmy, i widząc że "kanar" się zbliża. Ewa stała przy aucie a ja zbiegłem 300m w dół do kantoru. Kurs całkiem dobry 1€ = 7,55Kn, w 2009 roku było to 7,00Kn. Ale wtedy też była inna cena Euro. Ok. mając już Kuny i kwitek za szybą, możemy iść na starówkę trochę się poszwędać. Ostatnim razem zobaczyliśmy wszystko co było warte zobaczenia więc nasz pobyt tutaj traktujemy tylko jako krótką przygodę w podróży.
Porównując ceny do tych z 2009 roku można stwierdzić że ostro poszły do góry, może dlatego że Chorwacja wchodzi do EU i chcą szybko przyjąć Euro. Ciekawe czy ich zarobki też tak szybko wzrosły. Dla przykładu. Zwykła pizza w 2009 roku kosztowała 35Kn, teraz ciężko było znaleźć za 40Kn. Risotto wtedy kosztowało ok. 45Kn, teraz ponad 60Kn. Danie mięsne ponad 70Kn. Lody 12Kn za gałkę. Ja kupiłem sobie rożka w sklepie za 8Kn. Godzinne parkowanie to wydatek 10Kn.
W 2009 roku (sprawdziłem w moim opisie na tym blogu) za risotto, wino dla Ewy, dużą pizzę i piwo zapłaciłem 80Kn. Stanąłem przy tej samej restauracji i cena wyszłaby w granicy 130Kn. Pewnie też dlatego że teraz jest wrzesień, i jeszcze jest sezon, a my wtedy byliśmy w październiku, czyli już po sezonie?! Nie mniej jednak z tymi cenami to powariowali. A co to będzie jak wejdą do strefy euro?
Jest 17-ta. Zbieramy się do powrotu do auta. Przed nami nocna jazda na Istrię. A jeszcze musimy zjeść obiad. Wybór pada na Ploce, gdzie niedaleko jest do wjazdu na autostradę. Za pizzę, sok i spagetti frutti di mare płacimy 59Kn.