TEMPERATURA: 8°C
POGODA: pochmurno
PRZEDPOŁUDNIEDziś pierwszy raz podczas tego wyjazdu mogłem pospać (ze względu na ułożony plan zwiedzania). Ale jak to zwykle bywa wstałem dużo dużo wcześniej. Na nogach byłem o 7:30, a budzik miałem nastawiony na 8:45. Na spokojnie siedząc w oknie mogłem patrzeć jak wstaje dzień. Po śniadaniu idę zwiedzać. Z hotelu wyszedłem o 9:40.
Dziś pierwszym miejscem na liście zwiedzania było
Jongmyo Shrine, obiekt wpisany na listę UNESCO, który zwiedzić można tylko z przewodnikiem. Pierwsza wycieczka w języku angielskim była na 10:00. Stąd mój dzisiejszy brak pośpiechu. Na miejscu byłem 10min przed startem.
Jongmyo trudno nazwać pałacem. To raczej dom dusz. Wybudowany w 1394 roku przez króla Taejo miał służyć jako miejsce rytualnego pożegnania i wspominania królów. Miejsce zostało zniszczone podczas Japońskiej inwazji. Odbudowane w 1601 roku, i jako takie pozostaje do dziś. Tutaj spoczywa 19 skrzyń rytualnych królów Korei oraz 30 skrzyń królowych.
Główny obiekt posiada 3 wejścia. Brama południowa jest zarezerwowana dla dusz królów, wschodnia brama dla królów uczestniczących w ceremoniach, zachodnia zaś dla orszaku odprawiającego rytuały.
Kompleks składa się z 7 budynków, w tym głównego Main Hall (Jeongjeon) który wczasach kiedy powstał był najdłuższym budynkiem w Azji - długi na 150m. Idąc spacerem przez park odczuć można było izolację miejsca. Jest cicho, a przecież to środek metropolii. Przewodniczka dosyć szczegółowo wszystko nam objaśniła. Z najciekawszych rzeczy nadmienię iż stojąc przed Main Hall trudno zrobić dobre zdjęcie - to efekt dobranego koloru farby, jaką są pokryte belki budynku. Jak się dowiedziałem dusze królów lubią spokój, ciemność. Stąd taki efekt. Niby to brąz, ale na zdjęciach wychodzi prawie jak czarny. A wnętrze budynku zlewa się w całość.
Obejście całego Jongmyo Shrine zajmuje dokładnie godzinę. O 11 ruszam dalej do Gyeongbokgung.